Bartosz Kruk z Concordią w Ciochowicach.

Bartosz Kruk z Concordią w Ciochowicach.

Trener pierwszej drużyny Wojciech Kempa dał kolejną szansę gry naszemu Bartoszowi Kruk w szeregach pierwszej drużyny. Concordia wyjechała dziś (26 kwietnia) do Ciochowic, gdzie zmierzyła się z tamtejszą Przyszłością. Mecz był niezwykle emocjonujący, a wynik końcowy niczym z pojedynków hokejowych. Na przerwę gospodarze schodzili z prowadzeniem 2:0. Pierwszej bramki sędzia wpierw nie uznał, odgwizdując faul na naszym bramkarzu lecz po protestach miejscowych i konsultacji z liniowym wskazał na środek boiska. Swoją drogą obserwator pracy sędziów tego spotkania ponoć zapisał sporo w swoim kajecie i nie przypuszczam, by były to hymny pochwalne, a raczej treny żałobne. Przy okazji pozdrawiam liniowego, którego bardzo interesowało to co dzieje się za boiskiem oraz za barierką odgradzającą boisko dyrygując ruchem pieszych niczym Jerzy Maksymiuk orkiestrą podczas koncertu. Po przerwie ujrzeliśmy Concordię jaką chcemy oglądać w każdym spotkaniu, walka, determinacja i wiara do ostatniego gwizdka. Kiedy Modrzyński zdobył bramkę kontaktową na 2:1 zapłonęła w naszych sercach nadzieja, która jednak 5min. później znów zgasła bowiem w 53min. gospodarze podwyższyli na 3:1. Podopiecznych Kempy to jednak nie załamało i pokazali, że walczyć potrafią. W 60min. rzut karny dla Concordii po zagraniu rywala ręką zamienia na bramkę Spórna i przegrywamy już tylko 3:2. Cztery minuty później sympatyczny Solomon Mawo doprowadza do remisu 3:3. Kiedy do końca pozostało 14min. na boisku pojawił się niespełna siedemnastoletni Bartosz Kruk, który zmienił Bączkiewicza. Zawodnik juniorów Concordii 96/97mogł być prawdziwym bohaterem tego spotkania gdyby w 89min. ulokował piłkę w siatce. To była przysłowiowa „seta”. Tu cytat z relacji live, która na stronie http://www.ksconcordia.com.pl/ pojawia się każdorazowo gdy grają NASI.:

„89 minuta. To powinna być bramka. Świetnie rozegrali to piłkarze Concordii. Piłka trafiła do Kruka, a ten w sytuacji sam na sam zatrzymał się i nie oddał strzału. Nasz młody zawodnik ewidentnie nie uniósł ciężaru tej akcji”

Myślę jednak, że jeszcze kilka spotkań i Bartosz nabierze pewności wśród seniorów i przy takich okazjach w geście triumfu będzie unosił ręce do góry. Podobnego zdania jest Wojciech Wasilewski odpowiedzialny za „zdrowie” naszego zespołu, który stwierdził, że nie ma tragedii, a na Bartosza warto stawiać. Ojciec Kamila Stocha (jak sam powiedział nasz złoty medalista olimpijski) często powtarzał synowi słowa „trzeba sto razy przegrać, by raz wygrać”. Bartoszu liczymy na kolejne powołania i wierzymy, że Concordia i my kibice będziemy mieli jeszcze uciechę z Twojej gry.

Cała relacja z tego spotkania do przeczytania -> TUTAJ

Wkrótce też ukażą się zdjęcia z tego niezwykle emocjonującego pojedynku.

PS. Bartosz pamiętaj o Coli ;)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości